Czyli za co jestem wdzięczny mężczyznom?
Na imprezce noworocznej w gronie przyjaciół opowiadaliśmy sobie, za co jesteśmy wdzięczni rokowi, który minął. Powiedziałem, że za mężczyzn.
Po pierwsze, bo są
Od roku prowadzę w CUD Grochów męski krąg. Spotkamy się regularnie w środy, rozmawiamy o swoim życiu, dzielimy się doświadczeniem, otwieramy serca. To piękne doświadczenie, gdy można być z innymi tak intymnie. Więc jestem wdzięczny, że mężczyźni przychodzą. Wykazują się dużą odwagą. W naszym świecie nie jest łatwo mężczyźnie podzielić się swoją wrażliwością z innymi mężczyznami. Nie jest łatwo odsłonić słabość. Pięknie dziękuję tym, którzy poszukują, badają, zwiększają świadomość. Świat potrzebuje bardziej świadomych mężczyzn.
Fot. Joshua Earle, Unsplash. |
Po drugie, bo są szczerzy
Z czym mierzą się współcześni mężczyźni? Na pewno panuje wielki głód ojca. My, mężczyźni, nosimy w sobie skrzywdzonych chłopców. Rodzina bywa źródłem zranień. Nieobecny lub przemocowy ojciec to gorzki chleb powszedni mężczyzn. Oczywiście, matki też zadają ból. Ale mężczyzna w swoim rozwoju potrzebuje męskiego wzoru. Gdy go zabraknie, w duszy zionie głęboka dziura. Mężczyzna z dziurą w duszy unika odpowiedzialności i unika związków. Albo rozsadza relacje od środka. Mądrze pisał o tym Wojciech Eichelberger w książce „Zdradzony przez ojca”.
Więc jestem wdzięczny, że mężczyźni dzielą się z innymi swoim bólem. Swoimi trudnymi przeżyciami. Nie od razu, powoli, dopiero, gdy nawzajem się oswoimy i poczujemy bliskość. Wtedy mężczyźni odkrywają lecznicze właściwości kręgu. Gdy dzielimy się swoim życiem i opowiadamy szczerze o krzywdach, których zaznaliśmy, następuje wymiana. Samotnicy o bolesnych sercach odkrywają, że nie tylko oni niosą brzemię cierpienia. Że inni mają podobnie. Nie raz słyszałem głos ulgi z zaciśniętych gardeł: „Nie jestem sam!”. Świadomość, że inni maja podobnie, że w ludzki los wpisany jest ból, jest kojąca. Pomaga łatwiej nieść swój los.
Wielu z nas niesie gorzki los melancholii. Długotrwałe obniżenie sił życiowych. Brak poczucia sensu życia, sensu pracy, wypalenie i poczucie małej własnej wartości. Każdy z nas mierzy się z kryzysami życiowymi. Wnoszenie tego do kręgu jest jak odsypywanie piasku w worka, który dźwiga się na plecach.
Spotykamy się też w radości, śmiechu i poczuciu humoru. Dziękuję mężczyznom za to, że doceniają swoje życie, własne sukcesy, choćby najmniejsze, i chcą się tym dzielić. Bycie razem naprawdę bywa przyjemne.
Po trzecie, bo poszukują
Raz na kręgu pojawił się trzydziestolatek, który stwierdził, że tęskni za wojną. Tak! Tęskni za braterstwem, które rodzi się w walce. Wywołał tym duże poruszenie. Także tym, że emocje trzeba trzymać na dystans. Nie zyskał wielu zwolenników, ale za to wywołał dyskusję o tym, co jest ważne w życiu, o co każdy z nas jest gotów walczyć. I w tym jest wartość kręgu. Każdy z nas może przejrzeć się w oczach drugiego. Zobaczyć, że wiele nas łączy. I pojąć, co nas dzieli. Więc dziękuję mężczyźni za waszą gotowość poszukiwań. Za to, że pytacie, co to znaczy być mężczyzną. Za to, że szukacie różnych dróg. Nam, mężczyznom, nie jest łatwo we współczesnym świecie. Znikły stare wzorce kulturowe, nowe jeszcze się nie wytworzyły. Trochę błądzimy, trochę budujemy, trochę psujemy. Ale dzięki za to, że chce wam się szukać. Tylko ten, kto nie próbuje, nie popełnia błędów. Bilans rocznego kręgu – jeden spektakularny powrót do żony. Jedno świadome odejście od partnerki. Poszukiwania trwają.
Bóg Sześciopaka
Jestem terapeutą procesowym. Na kręgu pracuję z mężczyznami metodami psychologii zorientowanej na proces. Dużą wagę przywiązuję do snów. Jeden z mężczyzn śnił, że był w świątyni i oddawał cześć sobie samemu. Był w tej świątyni bóstwem. Nazwał się Bogiem Sześciopaka, ponieważ marzył o tym, żeby pójść na siłkę i zrobić formę. Pracowaliśmy z tym snem i mężczyzna poczuł, jak to jest być Bogiem Sześciopakiem, chłonął jego siłę. To bardzo męskie, prawda? Każdy z nas – mężczyzn - marzy o sile i potężnych bicepsach. Bóg Sześciopaka to wspaniała metafora męskości. Ale okazało się, że ta siła to nie wszystko. Nie zmieniła życia śniącego mężczyzny tak, jakby sobie wymarzył. Na kolejnym kręgu okazało się, że Bóg Sześciopaka to tylko wielka, kamienna powłoka. A w środku niej siedzi mała, słaba i zagubiona istota. I dopiero, gdy mężczyzna przyznał, że ma w sobie taką część i zadbał o nią, coś się zmieniło. Ta praca zrobiła wrażenie na wszystkich. Namacalnie odczuliśmy, że gdy godzimy się na własną słabość, pojawia się spokój, ciepło, wrażliwość, płynie życie. Prawdziwa siła rośnie, gdy zaakceptujemy w sobie delikatność.
Za to też jestem wdzięczny mężczyznom!