Z mężczyznami jest jak z UFO, wszyscy o nich mówią, ale nikt nie widział. Chłopaki, gdzie jesteście?
Rozmawiałem
niedawno z jednym z gigantów polskiej rozrywki. Facet zrobił
karierę w Warszawie, Nowym Jorku i Petersburgu. Całe życie pracuje
ponad siły i wydaje się, że nic oprócz kariery go nie obchodzi. A
jednak na pytanie, co jest najważniejsze, odpowiada: „Żona,
dzieciaki”. A więc skoro nawet on przyznaje, że relacje są w
życiu najważniejsze –
nie sława i pieniądze –
więc może
rzeczywiście tak jest?
Przygotowujemy
się z Justyną do warsztatu
„PO CO NAM Relacje?”. Sam
sobie od lat zadaję to pytanie – po co mi relacje? To pytanie
przypomina mi buddyjski dowcip: „Jesteś już oświecony? To
zamieszkaj tydzień z rodzicami!”. Więc po to są relacje –
żebyśmy mogli dotknąć najbardziej bolesnych miejsc w sobie. I je
uleczyć. Bo bliska relacja z drugim człowiekiem odkrywa nam prawdę
o nas samych. Nikt tak nie ujawni moich niedojrzałych części, jak
kochająca żona. Dlatego
relacje są niezbędnym wehikułem, którym podróżujemy w stronę
siebie. Związek to nieustanny taniec na linie nad przepaścią.
Trzeba sporo nauki i jeszcze więcej świadomości, żeby tańczyć
długo i szczęśliwie.
Pamiętam,
że do trzydziestego trzeciego roku życia wydawało mi się, że dam
sobie radę sam. Że o sobie i tańcu wiem wszystko. Ale gdy się
rozwiodłem, a potem rozpadł mi się kolejny, ważny związek,
ugiąłem kark lęku i dumy. Poszedłem po naukę. Tak wkroczyłem na
ścieżkę terapii i rozwoju. Szczerze? To jedno z ważniejszych
doświadczeń w moim życiu! Terapia i warsztaty rozwojowe umożliwiły
mi zmianę tożsamości. Efektem tego jest również to, że teraz
razem z moją przyjaciółką i żoną, możemy zapraszać na
warsztat: „PO CO NAM Relacje?”.
Zobacz też: Moc/Niemoc. Równowaga sił.
Zobacz też: Moc/Niemoc. Równowaga sił.
Startujemy
5 października. Chętnych jest sporo. Tylko jeden smutek.
Prawie wcale nie ma mężczyzn. Chłopaki, gdzie jesteście? Czy
relacje nie są dla was ważne? Nie wierzę. Wiem – sam jestem
facetem – że są bardzo ważne. Na nich zbudowany jest świat.
Tylko, że ten świat wpędził nas w pułapkę. Nie wolno przyznawać
się do słabości. Coś nie działa? Jakaś miłość? Relacje?
Małżeństwo? Niemożliwe! Sam dam sobie radę! Sam! A jak nie dam,
jest gotów umrzeć. I umieramy. Statystki są bezwzględne.
Chorujemy i żyjemy
krócej.
Więc
życzę sobie – i wszystkim mężczyznom – żebyśmy umieli
poprosić o pomoc. Bo potrzeba pomocy to żaden wstyd. Wprost
przeciwnie – dbanie siebie to powód do dumy. Dumne chłopaki, nie
uciekajcie!